Była wicepremier o groźbie utraty środków UE. „Nie ma żadnych przesłanek”
Według „Rzeczpospolitej" nowe środki unijne dla naszego kraju nie zostaną uruchomione, dopóki Polska nie naprawi wymiaru sprawiedliwości. Nie chodzi tylko o Krajowy Plan Odbudowy (KPO), w ramach którego Polska może otrzymać 24 mld euro dotacji i 12 mld euro pożyczek z unijnego funduszu na odbudowę gospodarki po pandemii. Pod znakiem znakiem zapytania stoi również ponad 75 mld euro z tzw. normalnego budżetu w ramach polityki spójności.
Przedstawiciele Komisji Europejskiej zwracają uwagę, że polski rząd nie wypełnił jednego z podstawowych warunków umożliwiających zwrot pieniędzy, związanego z kartą praw podstawowych. – To horyzontalny warunek, nie dotyczy poszczególnych sektorów, ale całości funduszy. I dopóki on nie będzie wypełniony przez Polskę, płatności nie będą zwracane przez KE. Te rachunki będą czekać – powiedział w zeszłym tygodniu Marc Lemaitre, dyrektor generalny ds. polityki regionalnej w KE.
Środki UE zagrożone. Emilewicz komentuje
Do doniesień gazety odniosła się w wywiadzie dla TVN 24 Jadwiga Emilewicz, posłanka Prawa i Sprawiedliwości, a w przeszłości wicepremier, minister rozwoju. – Do czego są środki z polityki spójności? To nie jest element karania lub nagradzania kogokolwiek. To jeden z istotnych elementów wyrównywania warunków życia w poszczególnych krajach Unii – przekonywała była wicepremier.
Emilewicz podkreślała, że „jedyne warunki niewypłacenia tych środków są związane z korupcją czy też z problemem z wydawaniem środków". – Takich problemów Polska nigdy nie miała, więc nie ma powodu, by tych środków Polsce nie wypłacono. Nie ma żadnych przesłanek, żeby Polska tych środków z polityki spójności nie uzyskała – powiedziała posłanka PiS.